poniedziałek, 30 lipca 2012

Reinkarnacja

Poród w internecie jest tak samo bolesny, jak w realu. Nawet gdy mężczyzna rodzi mężczyznę. To już wiemy od żołnierza Er.

Znalazłem się w składzie dusz nie pod swoim nazwiskiem, ale ewidencja się zgadzała. Numer ten i ten - i dwie litery na mojej tablicy rejestracyjnej: HS. Nie martwiłem się, błogo mi było. Czyli wszystko miałem w dupie. Pierwszą lepszą duszę spytałem:
- Kim będę?
Dusza spojrzała i impertynencko odpowiedziała:
- Puknij się w czachę..
To, co miałem u góry, było wypolerowane, jak eksponat w akademii medycznej, tylko gałki mi nie chodziły.
Mam metodę: cierpliwość.
Dlatego dusza mnie zapytała:
- A co poprzednio miałeś na tej tablicy?
- WM.
- Motyl albo ważka. Czyli miałeś wszystko w dupie, tam przeżywałeś raj.
- Teraz też mi jest wszystko w dupie.
- Taki tu klimat równikowy. Do kokosów można się przyzwyczaić.
- Kim będę? - powtórzyłem pytanie.
Dusza się nie spłoszyła, ale odleciała. Zdążyłem zauważyć, że ma te same litery, a cyfry o wiele skromniejsze. Nie wiem, co ta gradacja ma znaczyć, wiedziałem, co znaczy HS. Skąd? Znikąd. Wiedziałem od zawsze, a w momencie zapytania duszy z tym samym HS po prostu zawór mi się zatkał, bo byłem świeży, o czym świadczyła moja czacha wypolerowana.

Dupa to taki stan, w którym jest ci wszystko błogo, jak po LSD. Podobno już pracują kartografowie. Przyłączają stan Dupa do USA, jako 52. (Ty też możesz w nim zamieszkać) - c.d.n.